Coraz krótsza jest pamięć obywatela, wyborcy, szarego zjadacza chleba. Żyjemy w czasach powszechnej amnezji. I niestety, nie jest to dobre dla przejrzystości życia publicznego.
Suchą nogą zwykło przechodzić się w Polsce przez morze afer, niewyjaśnionych i wciąż niejasnych, a najczęściej gorszących wydarzeń. Pourywane śledztwa, których zakończenia nie widać, ciche reaktywacje wczorajszych winowajców.
Kto dziś jeszcze pyta o wyjaśnienie okoliczności tak przecież niedawnej, bo zaledwie ubiegłorocznej afery taśmowej? Kto jeszcze nosi w pamięci aferę związaną z taśmami Serafina? A kto jeszcze pamięta okoliczności chociażby afery hazardowej, stoczniowej, informatycznej? Wszystkie one i cały rząd wcześniejszych znikają nam z oczu bez wyjaśnienia. W ich miejsce pojawiają się kolejne tematy, które odwracają uwagę od wczorajszych, tak jakby te niemal nie istniały. Widzimy jak do perfekcji opanowano sztukę zamiatania trudnych spraw pod dywan. Widzimy zarazem z jaką odpowiedzią spotykają się ci, którzy podnoszą nadal głos w sprawie wyjaśnienia tych afer. Ci, którzy nadal chcą poznać prawdę.